Zmieniliśmy Regulamin oraz Politykę Prywatności.
Przeczytaj dostosowaną do zmian w prawie ochrony danych osobowych treść Regulaminu oraz Polityki Prywatności.
Monitorujemy anonimowo aktywność na stronie, korzystamy z cookies.
Jeśli nie zmienisz ustawień przeglądarki pliki cookie będą zapisywane na Twoim urządzeniu. Akceptuje
Jak obchodzono ten dzień w Kruszwicy w czasach PRL? Z mojej perspektywy zawsze mile wspominam ten dzień z małym wyjątkiem tj. w czasie kiedy to już sam uczestniczyłem w pochodach zaczął się rodzić u mnie bunt, a to za sprawą dyrektora szkoły podstawowej. Dzień przed pochodem nas nie zorganizowanych zaczynał ustawiać niczym szef sztabu rozkazując: ta grupa niesie kwiatki, a ta transparenty itp, i swoim tubalnym despotycznym głosem zapowiadał że udział w pochodzie musi być obowiązkowy, a nie wzięcie udziału w nim spowoduje obniżenia oceny ze sprawowania. Ja jednak odważyłem się kiedyś nie iść i nic takiego się nie stało. Jako dziecko patrzyłem na pochód jako na coś niezwykłego orkiestra muzyka nadawana z megafonów i głos, który relacjonował na bieżąco przebieg pochodu. Spikerem był nie kto inny jak sam wspomniany wcześniej dyrektor SP nr 1 Henryk Wesołowski i ze swojej roli trzeba przyznać wywiązywał się znakomicie. Tłumy ludzi, morza flag niekoniecznie czerwonych no i atrakcje takie jak świątecznie przybrane samochody, ciągniki holujące maszyny rolnicze, kombajny, wozy strażackie. Wszystko to bardzo kolorowo przybrane no i ludzie wcale nie tacy smutni i przymuszani do uczestnictwa jak to jest dzisiaj bardzo często przedstawiane. Co jeszcze pamiętam to z samego rana pobudkę graną na fanfarach przez starszych kolegów zdaje się harcerzy na moim osiedlu 1000 lecia dzisiaj ul. Kraszewskiego. Pamiętam samochód, na którym jechała załoga rybołówstwa ubrana w kombinezony rybackie rozrzucająca wśród gapiów skarby Gopła czyli ryby. A po zakończonym pochodzie można było wreszcie po długiej przerwie jesienno zimowej kupić świeże lody gałkowe w lodziarni np. u ''Lalusia" w bramie lub w kioskach PSS Społem. Dorośli robili zakupy wprost z podstawionych samochodów parówki, bułki i piwo. Koncerty w muszli na cyplu i kończąca dzień zabawa ludowa. Pierwszego Maja ruszał w Kruszwicy sezon turystyczny. Otwierano restaurację letniskową i kioski pod Mysią Wieżą zaczynała swoje rejsy Rusałka. Pochód w początkowym okresie przebiegał od rynku wtedy plac 1 maja ulicami Zamkową, Portową, Powstańców Wielkopolskich, Marchlewskiego dziś Komr. Przybyszewskiego, Gen. Świerczewskiego dziś Niepodległości. Kończył się przed trybuną Honorową na wysokości budynku Szkoły Podstawowej nr 2. W końcu lat 70 zmieniono trasę Pochód zaczynał się na parkingu pod Mysią Wieżą i przebiegał skróconą trasą przez nową ulicę na osiedlu 1000 lecia dziś Kraszewskiego. W jednym przypadku odstąpiono od żelaznej zasady wybierając trasę od nowo pobudowanej Szkoły Zawodowej na osiedlu Zagople, a kończąc przy trybunie na przeciwko poczty. Pochodem ruszano zawsze po przemówieniu pierwszego sekretarza PZPR transmitowanego z Warszawy ok godz 10. Kończono za trybuną, na której zajmowali miejsca wszyscy najważniejsi wtedy ludzie Kruszwicy tj. miejscowa elita partyjnych bosów komitet gminny na czele z sekretarzem PZPR, członkowie FJN itd. Pod trybuną ustawiały się poczty sztandarowe. Porządku pilnowały patrole Milicji i członkowie ORMO.
Lata 80 przyniosły ze sobą coraz bardziej z każdym rokiem słabnący przebieg uroczystości pierwszomajowych. Zniknęła trybuna, a pochód kończył się przed pomnikiem w Rynku. Ostatni odbył się w 1989 roku. Dzisiaj większość ludzi nie chce o tym pamiętać, a młode pokolenie nie za bardzo łapie klimaty tamtych lat, ale cóż to jest przecież nasza historia, od której nie da się ani zapomnieć ani odwrócić ona po prostu jest. A samo święto przetrwało do dziś.
Ależ nie ma powodu, żebyśmy się musieli usprawiedliwiać z chodzenia w pochodzie pierwszomajowym. To było ważne święto i jest takim do dziś. Tyle że okoliczności się zmieniły i kontekst polityczny z nimi związany. Co nie znaczy, że święto unieważniono, tak jak to się stało z 22 lipca.
Przypominam sobie, że w pochodach brali udział także powstańcy wielkopolscy i że jechali na koniach bogato ozdobionych. No i szliśmy my. Był to udział obowiązkowy, co wprawdzie dodawało nam uczniom powagi, ale psuło nieco uciechę z dnia wolnego. Nie było to stresujące, bo zaraz po pochodzie była atmosfera uroczystego pikniku, z muzyką włącznie. Co zresztą widać na waszych zdjęciach. Co do samych zdjęć, są to rzadkie dokumenty z tamtych lat. Wtedy było dużo zakazów fotografowania, mało aparatów, więc może warto te zdjęcia zeskanować? Byłyby ostrzejsze, wyraźniejsze. Może niektórzy z nas rozpoznali by siebie?
A może w tamtych kronikach są zdjęcia i z innych kruszwickich uroczystości?
Kopiowanie tylko za zgodą autorów strony lub po dodaniu źródła do treści
Zalecana przeglądarka: Mozilla Firefox Zalecana rozdzielczość: od 1280 na 1024 pikseli
Kruszwica.tk korzysta z plików cookies w celu realizacji usług: statystycznych, społecznościowych, funkcjonalnych. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Zmiany ustawień dotyczących cookies można dokonać w każdym czasie. Szczegółowe informacje umieściliśmy w Polityce Prywatności i Bezpieczeństwa.